Daj, panie
Wyciągnięte
rączynki do słońca.
Rozczulająco cienkie,
jakby błagała ojca
„tato, weź na kolanka”.
Taka migawka
wypaliła się pod powiekami,
zacisnęła klamrą serce.
Czy byłam dobra?
Nie chcę
myśleć, że nadal tam stoi.
Pięć złotych, nie zaspokoi głodu,
nie uciszy sumienia.
Więcej grzechów nie mam,
a Ciebie Ojcze o pokutę proszę,
za las kruchych rączek.
autor
DoroteK
Dodano: 2016-08-21 07:01:18
Ten wiersz przeczytano 3118 razy
Oddanych głosów: 83
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (99)
dobry wiersz
wzruszenie na dobranoc może obudzi mnie też rao
Bardzo ładnie Dorotko
Pozdrawiam
Avaro de Szampos :-) oczywiście, że pamiętam :-)
pozdrawiam :-)
Jesteś jednym z nielicznych przykładów Osoby która się
wyrobiła NA BEJU. Poza słodzeniem w komentach i
wierszach- zwłaszcza wcześniejszych- potrafisz napisać
coś niegrafomańskiego. Czytałem Cię ostatnio może w
2011 roku- no i było grafo-banalne zero. Teraz... JEST
WIERSZ. Tak trzymaj. Serio- piszę Ci to ja- Florian
Konrad, dawniej Wielotwarznik Babci Broni, jeszcze
dawniej- VilleVikernes (może pamiętasz)
Pięknie piszesz Dorotko. Podoba mi się Twój wiersz.
Pozdrawiam.
Elena Bo :-) masz rację, już poprawiam :-)
Zagadkowo piszesz, zmuszasz do myślenia
Zatrzymuje i wzrusza :)
/ Ciebie - napisałabym z dużej, ale może tak ma być/
Doroto jestem wzruszony Twoim wiersze modlitwa pełnym
wiary
Twoje słowa poruszą także serce ateisty
pozdrawiam
Wzruszający bardzo wiersz . Pozdrawiam Dorotek .
Wzruszający wiersz, taty nie zastąpisx. Pozdrawiam
cieplutko.
Choć człowiek swojej pomocy nie skąpi,
w uczuciach, innych nie może zastąpić!
Pozdrawiam!
Co tu dużo mówić - świetnie.
Potrafisz Dorotko wzruszyć serce czytelnika,ale tak
napisany wiersz potwierdza dobro ukryte w Twoim
sercu.Miłej i słonecznej niedzieli.