Do kosza
Dawał jej wszystko,
nawet gwiazdkę z nieba.
Miłością rozbłysnął.
Nie bał
się okazywać jak kocha.
Wołał „Kocham Cię, Gocha!”
Płakał na telenowelach.
Onieśmielał
koleżanki,
z kolegami
stawał w szranki.
Względami
raczył wytrwale.
Wcale
się nie zniechęcał,
że go nie chce na męża.
Przeczytał kiedyś w gazecie,
że miłość potrzebna kobiecie,
że tylko to ją zniewala.
A ona? Cóż… kosza mu dała.
Komentarze (62)
Przyłączę się do komentarza Bo mini. Pozdrawiam
serdecznie
Też pamiętam, pannę Gochę...:)
Pozdrawiam.
też pamiętam,
nie dziwi mnie Gocha, bo gdzież tak kochać? do
zniewolenia... do kosza z taką miłością:)
Pamiętam, że już kiedyś czytałam o tym wyborze
Małgorzaty. Miejmy nadzieję, że dzisiaj nie śpiewa
sobie "ej głupia ty, głupia ty, głupia ty. " Miłego
dnia.
I pewnie po latach żałowała... Pozdrawiam 'D
Gocha nie kocha
nie dba
żartuje...
kosz funduje :)
Dobra przestroga przed zniewoleniem.
Miłego dnia.
Miłość jest bardzo delikatna, każdy o tym wie. Na siłę
nic nie zrobi się. Pozdrawiam Dorotko. Miłego dnia
Co za ironia losu! Podoba mi się rytm tego wiersza,
jakiś "przestępny" krok tańca... Bardzo
interesujące... :)))
bo to była taka nie za bardzo miłość
a gdzie przytulenia dobre słowo
pozdrawiam Dorotko:)
..kobiety kochają złoto i kwiatki
ale nie złote klatki, to tak z przymrużeniem oka;)
bo to była miłość zaborcza jednostronna ...
dobrze napisała MW- nie chciała być zniewolona ....
pozdrawiam serdecznie:-))
też dawałem ile mogłem ale nie starczyło może kiedys
pozdrawiam
Widzę tu to szczypiące echo rzeczywistości, to które
nie zgaśnie.
O kurcze, to go spotkalo:)
Swietnie, DoroteK:)
Pozdrawiam:)
Cóż, nie każda chce być zniewolona:-)