Dokąd idziemy ( trudne pytania)
Listopadowa zaduma
z szarugą rzucona pod stopy.
Podnoszę liście, są mokre,
więc mokry bukiet niosę na groby;
zapalam świece i daję wspomnienie
duszom.
Spokój.
W tej ciszy dzisiejsze cienie
szukają granicy,
idą samotne;
zbudziły się, by dotknąć.
Czy rozpoznają czego?
A wokół opadłe z drzew.
Przeczuć sens traumy życia
i pierwszy krzyk przetłumaczyć,
przypomnieć , wyczytać,
nim myśli w uwiędłe się zmienią.
Dokąd to wszystko się toczy?
Komentarze (6)
Bardzo refleksyjny wiersz. To chyba ten miesiąc tak
nastraja.
Dokąd to wszystko się toczy? jaki sens ma życie? to i
inne pytania możemy sobie zadawać o wiele trudniej z
odpowiedziami.
Często i mnie listopadowe pytania odwiedzają... mi się
podoba
Można by też powiedzieć;
Quvo Vadis Pipom & Quvo Vadis Earth
Tak na marginesie;
W wierszach tak potrzebna jest gramatyka jak pytania
do odpowiedzi na które ich nie ma.
Skoro nikt ci na nie nie odpowie, zrezygnuj z tych
pytajników.
:)
wszystko ma sen istnienia do puki nie odejdzie do
krainy cienia...ciekawe rozważanie w Twoim
wierszu...pozdrawiam :)
Mądry wiersz. Daję + i pozdrawiam!