Dotyk Duszy Pana
Budząc się o świcie,
ranka pewnego
źrenice me ujrzały nieznajomego.
Przepasany świetlistą wstęgą złocistą
czytał me myśli swą duszą czystą.
Intencje Jego - z początku niezbyt
wiadome,
jednak serce - czynu zupełnie świadome.
I nie wstając z łóżka oddawałam się
Jemu,
czując się wspaniale - nie wiedziałam
czemu.
Nagle doświadczyłam czegoś niezwykłego,
gdy dotknął swą duszą serca mojego.
I od tej pory więź mocna nasze serca
trzyma.
Nie odchodź jeszcze Panie!
Bez Ciebie w mojej duszy znów zapanuje
zima...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.