Dylematy...
melancholijnie rozpływam się w ciszy
czy jest jeszcze czas???
poza spojrzeniem najmądrzejszych
poza dobrem najlepszych
gdzieś pomiędzy duszą a ciałem
utraciwszy priorytety egzystowania 24
godziny na dobę
zamykam rozkwitnięty kwiat paproci
w dłoni niegodnej nieba
w kokonie myśli
rodzących się wewnątrz
ograniczających zewnętrzne działanie
pozwalam zapominać o sobie
sama sobie niezrozumiałymi gestami walcząca
z życiem
sama sobie nieumiejąca odpowiedzieć...
kochająca krople porannej rosy
przytulone do odbijających światło
delikatnych prób najstarszych tkaczy...
płatkiem róży ocierająca łzę...
spadając w przepaść...może zrozumiem...
Komentarze (1)
Chyba rozumiem i utożsamiam się z podmiotem
lirycznym.. Zagubienie, bycie innym, spadanie. Ładnie
napisane.