Dziecięce pole bitwy
Nie miałem wystarczająco płytkiego
oddechu
wśród dziecięcego pola walki
dostrzegając odbicie ostatecznego
grzechu
spadłem w dół topiącej się spirali
Nie byłem gotowy żeby nie istnieć
lecz umierający Bóg wchodził w moje
ciało
dłoń z gardła nie pozwalała krzyczeć
drwiąc że nigdy nic na mnie nie czekało
Czerwony był zawsze przed czarnym
stając się niebezpieczną podróżą do Domu
za każdym razem w kierunku nieznanym
mogąc powierzyć sens już tylko Bogu
Męcząca chwila wieczności zawieszenia
resztkę mnie na zawsze rozgniata
oczy przestały boleć od patrzenia
naprawdę nie należę do tego świata
Komentarze (7)
Wiersz pewnie (o czym już wspomniała Mariat) dotyczący
osobistych przeżyć, ale to tylko dodaje mu mocy.
Nietuzinkowy.
Pozdrawiam.
Smutne...życzę zmian na lepsze...pozdrawiam :)
Odbieram jako wiersz na temat aborcji.
Czasem miewa się takie wrażenie, że świat nie bardzo
nami się przejmuje. Trzeba mimo wszystko żyć, iść
dalej, prędzej czy później przychodzi lepszy czas.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wiary i ochoty do walki życzę peelowi.
Pozdrawiam
Smutne wersy. Jednak jeśli człowiek ma siłę to walczy
o lepszy czas. Tylko tak możemy coś zmienić.
Pozdrawiam :)
Tak bardzo rozumiem peela i Autora też bo napisanie
tego wiersza świadczy o osobistych przeżyciach i...
przeżuciach wiele kubków goryczy.
I wreszcie zmian życzę na lepsze.