Dzień za dniem...
Jakież to było szczęście; budząc się we
dwoje,
mogła słyszeć słowa, jak mantra powtarzane,
padające z ust ukochanego, kiedy
przytulając,
na dzień dobry mówił: dobrze jest nam
razem.
...
Dzisiejsze poranki porankom są nierówne;
z niepokojem często balansują na granicy
osamotnienia z melancholią, kiedy
indziej
próbują wywołać słodkie uczucie wolności.
Budzenie się ze świadomością bycia samej
w życiu i w łóżku nie napawa optymizmem,
ale kiedy za oknem słychać ptasie
śpiewy,
nasuwa się jedna myśl; żyję, więc
jestem.
Komentarze (124)
zatrzymałeś tym wierszem ,pozdrawiam :)
Życie daje nam różne scenariusze, musimy przez nie
przebrnąć.Pozdrawiam.
udany wiersz pozdrawiam
To prawda poranek porankowi nierówny.
Z przyjemnością przeczytałam :)