Dziwni ludzie – dziwne wiary
(Z cyklu jaki dziwny jest ten świat - 2)
Długo wierzyłem, że rozsądek i wiedza
Da ludziom zapomnieć, co to znaczy
bieda.
Ze rozum zwycięży zacofanie wstrętne,
Ż miłością pod rękę stworzy światy
piękne.
Szukałem, wokoło, co wstrzymuje wolę
Ludzi mądrych i odważnych, co ich rolę
Zmniejsza, co w kajdany, ich rozsądek
skuwa,
Że myśl lotna nad poziomy nie wyfruwa.
Czasami nawet nieodparte wrażenie
Czułem, że umysły ścisłe porażenie
Mają, bzdury jakieś głosząc tak
zawzięcie,
Że aż rozpalają wojenne napięcie.
Grozę wielką budzą, dziwne zachowania.
Człowiek zda się mądry, bez
wyrachowania,
Zamiast leczyć u lekarza uraz mały,
Gania po znachorach różnych przez rok
cały.
Gdy kalectwo pewne, życie zagrożone,
Pędzi do lekarza bractwo wystraszone,
Że cud się nie stanie, już przegrane
zdrowie,
Ratuj mnie doktorze, dzieci mam na
głowie.
Pan profesor prawa, grzmi na kiepskie
prawo
Bandytów chroniące i modli się żwawo.
Do Boga by sprawił, praw wszelką naprawę,
Miast pracować w Sejmie robiąc coś
naprawdę.
Przykłady by mnożyć, na jedno wskazują,
Że nad wiedzę – wiarę – ludzie
wciąż szanują,
Że to każdego spotka cud nawiedzenia,
Prawd poznania wielkich i siły
stworzenia.
Bóg uzdrowi przecież, Bóg miłość
ochroni,
Wygrać wojnę da nam, bandytów przegoni,
Prawo nam naprawi, suszę zmieni w
deszcze,
Z głupoty wyleczy i posprząta jeszcze.
Tak, tak, wszak bałagan wszędzie,
życzliwości
Wielkiej sąsiadom przybędzie, Choć
szczerości,
Z wzajemnością nie znajdziesz u ludzi
wielkich,
Z bogiem łatwo być obłudnym w sprawach
wszelkich.
Zawsze można mówić z pokorną pewnością,
Że bóg tak chce, wola boża jest
światłością.
Przeciwnik jest wrogiem, tym, co wszystko
psuje,
Boga nie szanuje, porządek rujnuje.
Jak bóg ma na imię nie jest wcale ważne.
Allach, Budda, Wszechmogący, imię każde.
Nie wynika z wiary, lecz za szyld
potężny
Służy politykom, i dla chciwych księży.
W kierowaniu ludźmi każda wiara dobra,
I ta od szamana, wodza, co jak kobra
Zabić może wroga, żołnierza własnego,
Jeśli nie w tym miejscu, lub
niepokornego.
Wiara czyni cuda i ja w to wciąż wierzę.
Wiara też zniewala, wolę nam zabierze,
Hamuje wciąż postęp, jest narzędziem
zbrodni
Da siłę przetrwania. Czy sumieniem
będzie?
Pytania wciąż słyszę, gdzie był bóg
wszechmocny,
Gdy żywcem palono – z pogardą
przemocy –
Wiernych w Oświęcimiu, gdy ludzie ginęli
W katastrofach wielkich, w tsunami
tonęli.
Gdzie był gdy walczyli z sobą jednej
wiary
I w imię tej wiary, Gdy wodzowie bez
miary
Niszczyli własny naród. Kapłani podają:
Niezbadane wyroki Boga. Moc mają.
Zapomnieli jednak - każda mówi wiara,
Bóg dał wolną wolę, stąd się rodzi miara
Oceny postępku, Bóg nam wszak nie każe,
To człowiek wybiera i człowiek nas
karze.
Bóg władzy nie daje wielkim możnowładcą
Nie radzi przemocy, nie sprzyja
szmatławcom.
We wszystkich religiach jest wielką
mądrością,
Ukojeniem duszy i wielką miłością.
Cóż, na koniec moje myśli tak zbierają.
Swój los i przywódców ludzie wybierają,
Wiedzę rozwijają – kołtuny hodują,
Ludzie - ludziom, sami sobie świat
budują.
K. Puchała
Jakkolwiek odbierzesz treść tego utworu to pamiętaj, że nie jest on skierowany przeciwko żadnej wierze ani filozofii. Mówi tylko o zachowaniach ludzkich.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.