Gwiazdy
Wyglądając przez okno widzę gwiazdę na
niebie
I ona mi przypomina że kocham tylko
Ciebie
Patrząc na jej poświatę złotą i majestat
Przypomina mi się licznych bitew
zwycięzca
Który wraca z kolejnej wyprawy pełen
chwały
Wyróżniony laurem pełen klasy, wspaniały
Niestety z kolei przytacza się następny
obraz
Człowieka zmęczonego, przeklętego
wędrowca
Który szans nie mając, żebra o jałmużnę
Jest zupełnie inny niż pierwsze widmo
próżne
Niczym robak, prosi o wszystko czego zdobyć
nie może
Zupełnie niczym ja, co stwierdzam w
pokorze
Ja bez nadziei, jedynie wyglądam na
Ciebie
I po kolejnym rozczarowaniu następuje
westchnienie
Owa nadzieja w mym przypadku nie buduje a
rani
Powoli popadam w szaleństwo bez granic
I ostateczna z myśli mi się wtenczas nasuwa
Że przed rozwiązaniem czeka jeszcze
próba
Sprawdzian siły, woli w którym już
przegrałem
Choć jeszcze wyzwań się nie podejmowałem
I przed końcem modlitwę więc wznoszę
By Bóg był mi przychylny choć w tej chwili
trosze
Jak zwykł mawiać jeden z poetów
romantycznych
Niech los postąpi według tych wytycznych
„Wole by ma wybranka była śmierci
poślubiona
Nim żebym ją widział u innego w
ramionach”
Cytat może być niedokładny(gdyż użyłem go z pamięci), więc w razie błedu prosze o wiadomość;) Co do "Gwiazd" sądze że każdego dotkneła kiedyś miłość niespełniona... więc osobiście ciekaw jestem waszych odczuć i interpretacji;)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.