Idę do ciebie
… na początku ― nie dostrzegam zbyt wiele…
― tylko zamglone widma ― tylko ptaki…
… one szybują w mroku ―
i w ciszy
― spadają stadem…
… przesłaniają źrenice gwiazd…
…
… gdzieś ― tam ―
lśniące
blado ―
centrum
― kosmosu…
Szept
lasu
― daleki… ―
… a może ― bliski?
…
Zaprzepaszczam się w tej letniej ―
pachnącej skoszoną trawą ― nocy…
…
Łąki milczące…
… milczące pola…
…
… ciągnące się ― donikąd ― ścieżki…
*
Pochylony ―
nad rzeką
― samotny faun… ―
… dotyka ― wierzbową brodą ― kryształowej
toni…
… wydłuża się ―
w pełni
księżyca
― jego cień… ―
… jakby rozwijał ― ktoś
niewidzialny ―
czarną
zasłonę
― bez szmeru…
*
… zanurzam się ―
w plusku fal…
…
Pode mną ―
kamień
― oślizły pień…
… niespokojny nurt…
*
… rozsypał się bukiet białych melancholii…
(Włodzimierz Zastawniak, 2017-11-04)
https://www.youtube.com/watch?v=5Q45udenpqE
Komentarze (4)
Podoba sie wiersz, oraz w nim klimat, jaki stworzyles,
jest rowniez pelen obrazow, ktore zatrzymuja, by sie
im blizej przyjrzec, zastanowic sie, nad ich ukryta
trescia.
Wiersz, na TAK.
Pozdrawiam Arsis.:)
Bardzo.
Bardzo mroczne, bardzo wymowne, podoba mi się,
pozdrawiam :)
Witaj. Czytajac Twoja poetycka proze , zastanawiam sie
czy ten swiat jest w peelu czy poza nim. Piszesz
ciekawie i sugestywnie. Moc serdecznosci.