Istota samotna, niechciana
Samotność życie Jego wypełnia.
Utracona miłość, która już nigdy po nocy
nie wzeszła...
Kochał niegdyś nade wszystko,
Dziś cierpi, a łzy Jego skraplają
pogożelisko...
Dawniej tak gorące uczucie,
Teraz jedynie po nim wspomnienie...
On ciągle pamięta,
Jednak ta miłość została przeklęta...
Nie był nigdy zły,
Nigdy też nie był bezlitosny...
Ludzie Go tak widzą,
Bo nie wierzą w to, co czuje...
A On wciąż kocha,
Pomocy poszukuje...
To wszystko z miłości zrobił,
Strach przez Niego przemiawiał...
Bał się utracić to wszystko,
Sam pozostać nie chciał...
Czy zazdrość zła być może?
Czy obrona uczucia, tak okropnie zakończyć
się może?
Upadły Aniele, który siedzisz w ognia
skwarze,
Smutek we mnie wzbudzasz,
Bo sam smutny jesteś stale...
Ciemność Twym domem,
W dole ciągle pozostajesz...
Nie dziwcie się Jemu,
On kochał nad życie...
Człowieka bał się,
Bo odebrał mu:
Radość, miłość, troskę w tym bycie.
Zło Jego znakiem,
A cierpienie nim być powinno...
Aniele bez skrzydeł,
Któż któż tak naprawdę wie, co
czujesz...
Wiem tylko jedno...:
Gdy w czeluściach ciemności czerwień
ujrzycie,
Gdy chłód na ciele dreszcz wzbudzi,
Gdy wilgoć poczujecie...
Wiedzcie, że to On płacze!
Że to ten, którego tak nienawidzicie,
Którego tak naprawdę nie znacie,
Łzami smutku przemawia...
Zapytany przez kogoś:
"Czy kochasz jeszcze Boga?"
Usłyszycie przez łkanie:
"Tak samo, jak On niegdyś mnie,
Tak ja Jego stale..."
Komentarze (1)
..Noo,...chociaż jedna potrafi zrozumieć wielką
zazdrość w Wielkiej miłości.....i obronić tego GO