Ja (bez skromności)
"Mówcie co chcecie. Ja mówię."
Jestem wspaniały
Tak chciałem...
Dobro na was przelewam
Więcej go mam, niż mi trzeba
W prózności swej, siłę znajduję
Docieram wciąż siebie i reperuję
Skromnością fałszywą...
Na kłamców tłuszczę, pluję
Pokornie na kolanach
Klękam gdy...
Ktoś mi się kłania
Jestem dobry, bo dobro w zła paszczy
widzę
Którego odważnie się lękam
Niestraszna mi żadna, ze strony tej męka
Z urojonej słabości szydzę.
Jestem sobą...
Lecz niejednym...
Plastycznym swym dziełem i zmiennym
Gnę się lecz się nie łamię
Szepczę prawdę na ucho
I głosno na forum kłamię
Widzę w krzywym zwierciadle siebie
Własnym odbiciem je krzywię
I formą morfę autokreuje
Widokiem swojskim mym...
Się nie dziwuję.
Bo widze tę twarz, którą czuję
Ośmielam się zawsze być ważny
Swe zdanie szanować i prawdy
A w cnotę przemieniam mą próżność
Bo ona głód mocy mi daje
A ja magię tę oddam tym ludziom
Co załugują na mnie.
Bo skoro nikt nie jest Świata godny
oceniać
To ja spróbuje...
To zło które każdy czuje
Odmieniać...
Złem własnym czy dobrem
Niewazne...
Za mały jestem by
Was zasmucić bardziej
To jasne...
"Narcyzm co?:) Ale czy to nie nazbyt oczywiste...?"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.