Jak zniszczyć (czyli śmierć w...
Uwaga, wiersz z całym stadem ironii ;-)
Twój uśmiech tak słodki
aż ocieka obłudą
Obiecujesz mi gwiazdki
obiecujesz cuda
Twoje słowa tak śmieszne
może nie potrzebnie
moja nietknięta duma
w skrytości ducha se ziewnie
Twoje oczy, są..mętne.
z czymś mi się kojarzą
jak robaczki z pod kamienia
na boki się rozłażą
Czasem tylko żałuję
szkoda czasu na to
że cię nikt nie potrącił (samochodem)
i nie przejechał szmatą
W marzeniach cię widzę
jak Cię dzióbią wrony
jak cię wloką po ziemi
na cztery świata strony.
Więc Cię żegnam prze to
Wiem wyjeżdżasz, trudno
Lecz nie będę płakać
Chyba, że z radości
Już cię prędko nie zobaczę
I pewnie zapomnę
Gdy tylko znikniesz za rogiem
Adios, Szerokiej drogi...
End. (i odjechał w stronę zachodzącego słońca, byle by bez końca..do końca) ;)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.