Jedna z rozstaju dróg
Kieruje wzrok w mej przyszłości pion
Wznoszę dłoń, w palcach trzymam
W nozdrzach czuję, trutki woń
Już za chwilę, tam, gdzieś w dole
Krwią czerwoną jako farbą
Swoją własną przyozdobię
Zaraz dusza ma uleci w wydeptany śmierci
tunel
Ponad wiedzę, myśli, wiarę
Ponad to co dziś rozumiem
Lekki wietrzyk zrzuci ciało
W jedną z kilku dróg rozstaju
Nie wiem jeszcze co wybrałem
Aby z życia wyjść koszmaru
Może zmienię swoją postać
To co dane porzucając
Ucinając losu nici
Będę krążył przez wymiary
Robiąc z śmierci nowe przejścia, nowe
bramy
Albo wkroczę w inny istnień łańcuch
Wrócę w trawie, w zwierzu, ptaku,
W ciepłym deszczu, w śpiewie wiatru
Bez pamięci, bez rozterek
Co jest słuszne a co nie
Instynkt będzie moim sterem
On podpowie jak mam być
Będąc cząstką, z wielu echem
Idealnie wpasowanym w ziemski cykl
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.