Jesień
Szkielet czarnych gałęzi
Drapie w bezgwiezdne niebo
I tylko księżyc - samotnik
Rozświetla ten dziwny widok
Szare nagrobki pochylają granitowe
twarze
Liście jak skrzydła nietoperzy
Oblepiają je i duszą
I tylko Jezus płacze wisząc na krzyżu
“Za co?, Za co znów?!!
Czyż nie powiesili mnie raz?
Czy muszą to robić co dzień?
Wredni, paskudni rzeźbiarze”
A krew jego kapie na granit
Wypełnia ciemne groby
W których topią się
Ci którzy umarli
Komentarze (1)
Dobrze, że tu zajrzałam, nie straciłam czasu, piszesz
na rzeczy. I z klasą.