Jestem bezbronny
Jestem bezbronny z nadzieją w dłoniach
jakby ktoś serce obrał z litości
najczęściej miłość w szufladach chowam
meble należą do samotności
samotność zwiera szyki z obawą
i szturm przypuszcza na wiarę w słowa
dziś obiecuje - nie będę zjawą
nigdy przed tobą już się nie schowam
jak los utkany z sennych koszmarów
przeczuciem dręczy że czas poczeka
na złe wspomnienia od smutków paru
jestem zmęczony ciągle uciekam
wreszcie niech welon ozdobi twarze
mój pocałunek składam w ofierze
samotność trochę znudzona darem
ona nie pyta... po prostu bierze
Komentarze (8)
"samotność trochę znudzona darem
ona nie pyta... po prostu bierze " pięknie się czyta
ten wiersz, wnika niepostrzeżenie...
Ja lubię jeszcze bardziej :)..Smutno, płynnie i
rytmicznie..ślizgałem jak po fali.. Bliski klimat.. M.
samotność, ona lubi podsycać lęki a gdy człowiek
postanawia o odmianie bierze każdą nadzieję, stąd
bezbronność Dobry Pozdrawiam:)
Samotność to najlepsza przyjaciółka...w pierwszej
zwrotce dostrzegam nadzieję w dłoniach, a to oznacza
że nie jestes taki bezbronny..
Ja również z przyjemnością przeczytałam Twój wiersz. A
właściwie to nie jesteś samotny bo masz ją - swoją
Samotność:)
Z przyjemnościa przeczytałam twoj wiersz.
Odważy krok zaręczyny z samotnoscią. Co tam komu
pisane. Przecież nie będę Cię pocieszał bo to może się
odbić na tej dekadencji wierszy które piszesz. Trzim
się
Bardzo lubie Twoje wiersze :)