KACZUCHA
Dedykuję wszystkim, zapatrzonym we własną, zewnętrzną ,,skorupkę''.
Była sobie raz kaczuszka.
Smutna, nie lubiła brzuszka,
Który od urodzenia dźwigała.
Lecz bardzo tego nie chciała.
Żółte piórka przeszkadzały.
Smukłą linię zaburzały.
Więc pięknego dnia letniego.
Kaczym chodem podreptała.
Do fryzjera - nie zastała.
Znowu biedna się zmartwiła.
Bo od piór swych pewnie tyła.
Mało jadła, dużo piła.
Na spacery też chodziła.
Dalej jednak gruba była.
Co ma począć ze swym ciałem?
Wcale nie jeść, chodzić stale?
Wymyśliła więc prędziutko
"Jutro zdejmę swoje futro!"
Duży problem kaczka miała.
Lecz, zapewne, nie wiedziała
Że i strój i wygląd kaczy
Tak naprawdę nic nie znaczy.
Liczy się kaczuszki wnętrze!
Kaczym móżdżkiem to pojęła
Życie inne rozpoczęła.
Niechaj naszym życiowym ,,silniczkiem'' będzie piękne wnętrze i otwartość na drugiego człowieka.
Komentarze (1)
To, co w sobie mamy....
Niech nami pięknieje....
A i radości z Twojego wiersza nie ukrywamy....
Bo ten, kto go przeczyta, cichutko się zaśmieje