Kamienie
Od kiedy przychodzę
w to przedmieście świata,
więdną kwiaty
a drzwi zamyka się wcześniej
pozostawiając podpisy.
Gdy wieczorem, który nie raz
wieszano na sznurach
tak, by było za czym tęsknić,
rzucam kamienie, niebo zapada się.
Kiedyś koło zatoczy kolejny obrót,
w milczenie trafi choćby jeden kamień
i roztrzaska na słowa
a te wejdą w skład powietrza.
Choć już nie będzie poranków.
autor
HENO
Dodano: 2008-09-29 15:50:14
Ten wiersz przeczytano 616 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
wiele metafizyczności w tym utworze..wiele porównań
jakby bez ładu a jednak dziwnie mi sie to spina w
całośc niewiedzy o..życiu i przeznaczeniu..świetny
pomysł ,gratulacje
Dla mnie ten wiersz jest raczej dramatyczny. Wywołał
we mnie przykre odczucia odrzucenia. Chyba go odbieram
zupełnie inaczej niż autor. Ale bardzo ciekawie
dobrane słownictwo i groteskowo skomponowany.
bardzo ładny wiersz, niedosłowny. Zmusza do
myślenia... brawo!
kiedys mowiono "mowa jest srebrem ,a milczenie
zlotem"-jednak nie wszystko co zlote ,zlotem
jest.rozbij wiec tym kamieniem to milczenie i badz
szczesliwy
oj tak pewnie nie jeden człowiek chciałby mieć taki
kamień i nim roztrzaskać milczenie na słowa - wiersz
super
Nie będzie samotnych poranków, będą radosne rozmowy
przy piciu kawy porannej, będziecie oddychać
powietrzem rześkim, a kamienie się rozsypią z
wrażenia.