Kamyk
...
Ile jeszcze dni, ile godzin i minut będę
wołać niemym krzykiem o pomoc…
Wszyscy przechodzą obok…mijają mnie
jak kamień co leży na środku polnej
drogi…
Kopnąć go …?
myslą…
czy pozostawić na pastwę losu…
a może zabrac go do domu by ukryć go w
szafie... …tam światło nie
dojdzie…
i tak o nim każdy zapomni
autor
wkrótce
Dodano: 2007-10-23 09:29:24
Ten wiersz przeczytano 503 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Ci co śnią nocą, w mrocznych zakątkach swoich umysłów,
budzą się rano i widzą, że to było na próżno.