K.C.M.M.
Mówię dziś do Ciebie,
tyle cierpień, bólu.
Ty na klucz zamykasz,
drzwi rozpaczy z muru.
Kocham Cię szalony,
bez puchu odkryty.
A Ty tylko patrzysz,
jak pies w kącie zbity.
Wiem, że gdzieś tam cierpisz,
na duszy rozstaju.
Rany Ci zaleczę,
lecz muszę być w Raju.
Już z tęsknoty konam,
słowa to za mało.
Mam parasol z dziurą,
Tyle nakapało.
Jedna tylko radość,
ciepło co utula.
Na wersach bazgrana,
taka bez kultura.
Serce znów ukrywam,
w literach balecie.
Nie wiem jak to zniosę,
a tym bardziej w lecie.
Kropli już spłynęło,
całe oceany.
Chyba już nie jestem,
człowiekiem kochanym.
Komentarze (8)
Bardzo ładny choć smutny,na pewno ktoś pokocha
jeszcze. Pozdrawiam serdecznie
oooo... ale dlaczego, dlaczego...
Lekko się czyta mimo smutku...
Ładny wiersz. Pozdrawiam
też nie jestem człowiekiem kochanym da się wytrzymać
pozdrawiam
Człowiek w potrzebie, kocha sam siebie!
Pozdrawiam!
Bardzo ładny wiersz. Jednym tchem przeczytałam.
Dobranoc
intrygujący tytuł ...