Klatka
zamknąłem się w klatce
aby nikt mnie nie zranił
lecz klatka sama zaczęła mnie ranić
kiedy chciałem wybiec
uderzając w kraty
ściana imaginacji
zmalałego ego
lecz nie na tyle małego
by przecisnąć się przez kraty
gęste jak linie papilarne
Nie widać światła
przytłumione i spolaryzowane
zjawiska fizyki
lecz nie zniszczę fizyką tej ściany
usiadłem w rogu i płaczę
krzyk mój
prośby
błagania
szału
Uwolnij mnie
otwórz klatkę, bo od środka
zamknąłem się
zawiązany supłem gordyjskim
czekam na uwolnienie
przyjdź
niech klatka
sama zniknie
Komentarze (2)
czytałem od końca, ma sens.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz czytałem tak wymowny
wiersz,wspaniały przekaz i doskonale oddane
zjawisko,wiersz napisany czystym cierpieniem...piękny
w swym żalu i smutku