Klepsydrą
Trzynasty Byłem i Dzięki Niej Pierwszym Jestem. Wie....
Piach Pod Nogami Uciekł Na Zawsze
I Liści Szeleszczących Nie Słychać Już
Cicho,
Nie Siedzisz Już Tuląc Się Do Mnie Na
Ławce...
Zaś Wiatr Brzmienie Twym Włosom Nadaje,
Szumem Ośmielasz, "Dotknij Mnie" -
Prosisz,
Kształty Twe Słońce, Kroć Bliższe
Podkreśla.
Szemrząc Pod Nosem Słówka Pochlebne,
Wabisz Mnie Do Się Niby Rycerza,
Co Z Mieczem Stabilnie Do Zbroi Swej
Świetlnej
Pasem Bogatym U Boku Przytwierdzon,
Mknie Poprzez Lasy I Rzeki Czym Prędzej,
By Wolność Zwrócić Przepięknej...
Tyś Tak Wysoko,
Jam Nisko Upadł.
Czy Dzwon Nas Kiedyś Klasztorny Połączy?
Czy Przyjdzie Mi Kroków Twych Jeszcze
Usłuchać?
Gdy Tylko Z Jesiennym Deszczem
Przybędziesz,
Ugodzsisz Kroplami Skrzepnięte Me Serce,
By Znów Bić Mogło W Dzień, W Którym
Wrócisz
I W Swoje Skrzydlate Objęcia Mnie Weźmiesz.
Czy Nim Zostanę Na Czas Niż Życie Dłuższy?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.