Koncert
Rzekł pianista do szwagra
romansów autora
że koncert zagra
dzisiejszego wieczora
instrument trzeba nastroić
niechaj do domu spieszy
niech żonka się z myślą oswoi
na pewno ją to ucieszy
na skrzydłach niesiony
wirtuoz do domu wpada
już jest w objęciach żony
myśl śmiałą, przedkłada
uśmieszek się jawi niewinny
na ustach białogłowy
sprzęt chwilowo nieczynny
trwa przegląd, okresowy
chyba oszaleję
jęknął biedak znienacka
taką żywił nadzieję
a tu wpadka ,szczeniacka
biedaka żona pociesza
płoną oczy figlarce
z dobrą nowiną pośpiesza
dam koncert, na fujarce
już instrument dobywa
usta na nim spoczęły
mąż się z zachwytu rozpływa
tak, pierwsze takty go wzięły
akord jak wąż powoli
sunie ku górnej frazie
najwyższy ton dmuchnęła
opadł ,cały w ekstazie
żona zgięta w ukłonie
występ ją troszkę speszył
on bije mocno w dłonie
tak go koncert ucieszył
Idol
Komentarze (8)
;-)))))))))))) świetne dwuznaczności ;-))))))))
Bardzo fajny, śmieszny i super się czyta, gratuluję
polotu. Cieplutko pozdrawiam :)
Koncert udany - żona i fujarka nie zawiodły.:)
Z wrażenia chciałam dwa razy zagłosować :):):):)
koncertmistrz z idola :)
Taka dawka humoru w ten ponury dzień ... Dziękuję
bardzo !
idolU:))))))):)) nie znałam Cię z tej strony, że tak
potrafisz rozbawić, ekstra wierszyk. co za orkiestra:)
Fajne.................... Cha! Cha!{+}!!!