koniec rzeczy
"dopóki nie powiesz: do widzenia..."
mogę już tylko po krawędzi cienia
kruszyć w palcach zbutwiałą korę
cyprysów
by choć na chwilę zatrzymać
nie moje niebo
ze słońcem które nie koi
bólu
nawet zielone winogrona
upiły się tęsknie i wznoszą
toast za przekwitłe lato
może nawet zaśpiewają piosenki
których nigdy nie słyszałaś
i jakie teraz mam imię
kiedy wokoło krany
z odciętymi wargami
mówią on albo milczą
bo czyż imiona
nie są dobre dla dzieci
Komentarze (2)
jeszcze jest kawałek nieba ,ale już staje się obce
,niczyje ...wszystko się zmienia nabiera innego sensu
,gdy ktoś odchodzi..jak zawsze interesujący, dający do
myślenia wiersz
Niesamowity wiersz, niezwykłe metafory. Bardzo mi sie
podoba:)