koniec z tym
nie chce mi się pisać wierszy
one i tak istnieją
bez wysilania się
mają swoje mózgi i członki
swój sposób oddzielania dnia od nocy
nie potrzebują ubierać się
w jakieś stroje
mają tyle ubrań
że krawcowa im niepotrzebna
a ciepłe kakao to oszustwo
które nie zmieni faktu
że chce im się rzygać
na wieloletnim kacu
mogę zanieść buty do szewca
ale to rekwizyt
który nie cofnie popękanych stóp
i wrośniętych paznokci
to kupowanie zeszytów jest bez sensu
najwięcej pisania
jest poza nimi
nie chce mi się pisać wierszy
beze mnie – dzieją się
biorą prysznic
gapią się w TV
wybrzuszają lustro od wewnątrz
rozbijają wkurwiający budzik
który odrasta codziennie
jak cierpliwa wątroba
wchodzą przez okno
zamknięte
potrafią chodzić po wszystkim
powietrzu wodzie przeszłości i
przyszłości
są na wszystkich piętrach
nawet tych
na jakich jeszcze mnie nie było
i pod dywanem
który wrósł w podłogę
nie chce mi się pisać wierszy
jeden teraz siedzi obok mnie
i dłubie w zębie
zęby ma ciasne jak
litery w wyrazie i deski w płocie
więc brud pomiędzy nimi zostaje
tylko kilka większych szpar
które nic nie znaczą
chce mi się spać, jemu też
jakiś taki jest pożółkły, zmęczony
jak starość
ale ja zasnę, a on
tego nie zrobi
nie przespał ani jednej godziny
będzie tu siedział
z nimi wszystkimi – bo pojawią się
następne
będą gadać
zmieniać programy
szukając najzabawniejszego show
będą gotować wodę w czajniku
opróżniać lodówkę
wbijać gwoździe w ściany
na jakieś obrazy
słuchać CD
hałasować klapą od kibla
a ja będę udawać że śpię
jak Goya
wśród demonów
albo gówno w kanale
Komentarze (10)
Zaskoczyłaś tym wierszem.
o rany to jest frustracja czwartego stopnia.Źyczę
pomyślnego oderwania od nałogu
Jak widać można pisać nawet, gdy się pisać nie chce:))
Proza życia jest też świetnym materiałem na wiersz, a
Ty to Marto udowadniasz, podobnie jak pokazujesz inne
historie, np ciasne zęby/bardzo ciekawe określenie/,
czy to, iż show must go on...Tak ludzie lubią show, to
pewne i lubią kozły ofiarne, to też pewne, a co do
końcówki, to są dwa wyjścia, albo iść do perfumerii,
albo przyzwyczaić się do zapachu i demonów.
Nie porzucaj pisania Marto, bo masz jedno z
najlepszych piór na tym portalu, msz, szkoda tylko, że
za mało docenionym ale mam nadzieję, że to się zmieni.
Miłego weekendu życzę :)
one same wychodzą spod palców zanim się na tym
złapiesz...
No.
Jednak jest.
Czekalam na kolejny wiersz... no a Ty mi mowisz, ze
wiersze rodza sie z tego co dzieje sie dookola, z tej
prozy (masz racje) jakim sa codzienne czynnosci,
staran a i tak cokolwiek nie zrobimy, ten dzien
przeminie i jak bedziemy mieli troche fartu, nadejdzie
kolejny dzien. Pisanie wierszy to nic innego, jak
epizody wyrawane z tego zycia, upiekszamy je po
swojemu, nadejemy im tajemniczosci poprzez stosowanie
metafor a jednak ten brud pomiedzy zebami i tak
zostaje i toczy... Czy peelka jest wkurzona tym
odkryciem? czy zastanawia sie jaki sens w tym calym
pisaniu? hmmm mysle, ze tak samo zastanawiamy sie nad
zyciem, czy warto, czy wogole warte jest ono zachodu,
kiedy i tak bedzie sie toczyc.... ale tak w zyciu jak
i wierszu to my decydujemy kiedy i jak zastosowac
interpunkcje. Wiersz ten z cala pewnoscia zapamietam
i pewnie nie raz przypomni mi sie kiedy znow zabiore
sie do klikania... Moc serdecznosci.
a i dobranocki dzieciaki powyrywajcie sobie kłaki
przed albo po porannej kawie;)
no toś dowaliła równo pod czachą się gotuje i
smrodkiem od puenty zalatuje
ale mim metamorfoz czytelny doskonale jak schody do
piwnicy nocą przy świcy. podobał mi się
peelka chyba zmęczona sama sobą. Nic na siłę, ale
czasem niektóre wiersze po prostu trzeba napisać, bo
one same się pchają na piętra i pod palce i chyba
czemuś służą... Może komuś pomogą, czasem zaszkodzą,
ważne, żeby pisać szczerze to co w duszy gra...wtedy
warto. Pozdrawiam :)
Oj Marta, dalas czadu, to mi sie podoba, swietnie
zobrazowany tekst, lacznie z emocjami, rozbawilas
mnie, serdecznie.
Pozdrawiam, milego wieczoru.:)