Królewska szkoda
Siedziała w wieży śliczna księżniczka,
Zamknął ją ojciec, stary idiota.
Królestwo dawno zgubił w pożyczkach,
Bo dał się cwanym bankom omotać.
Procenty rosły niczym lawina,
Komornik pukał w zamkowe wrota.
O swoje dłużnik wciąż upominał,
Zwłaszcza, że była to spora kwota.
Król już nie wiedział, co ma uczynić,
Skarbiec golutki do suchej deski.
Siebie nie umiał za krzywdę winić,
A nie potrafił dać grubej kreski.
To postanowił w jakimś uporze,
Że zamknie córkę w najwyższej wieży.
A temu, który pomóc mu może,
Odda jej rękę, i dług powierzy.
Wieść się rozniosła wnet po krainie,
Książęta chętnie wieści czytali.
Lecz kto za taką nowinę zginie,
Na takie czyny byli za mali.
Woleli siedzieć w własnych zagrodach,
Grzać kruche ciała w cieple kominków.
Obca im była królewska szkoda,
Dość mieli własnych spraw, i uczynków.
Nawet pokątnie śmiali się z króla,
Szydząc z słabości panującego.
Niech sobie kona w dłużniczych bólach,
I nie przyłożą ręki do tego.
Czas bez litości szybko uciekał,
Księżniczka zdrowie traciła cenne.
Król się zamienił w wraka człowieka,
Z zamku zostały zgliszcza kamienne.
Tak to historia kołem swym toczy,
Śmiejąc z naiwnych szyderczym głosem.
Potrafi mądrych nagle zaskoczyć,
Głupich obdarzyć zrządzenia losem.
Nic nie pomoże próśb zaklinanie,
Ani ofiarę ponosić krwawą.
Trzeba odpowiedź znać na pytanie,
Czy tak postąpić mieliśmy prawo…
Komentarze (1)
Nie do końca wesoło ,o treści pomilczę.Widzę ze mamy
zbieżne zdanie co do pożyczek w bankach,nigdy nie
zarobili na mnie złotówki i nie zarobią.Pozdrawiam
Grandzie:))