Lekcja pokory
z rozdętym
do granic absurdu
ego
unosiłem się
ponad głowami plebsu
muskając
niepokalanymi stopami
ich zawszone łby
w dziurawych kapeluszach
uważając
żeby ich nie rozdeptać
płynąłem
niesiony miłością własną
z poczuciem
że jestem ponad to wszystko
i to
co pode mną
mnie nie dotyczy
aż dopłynąłem
przed oblicze
Pani Pokory
która mnie złotą szpilką
ukłuła
w dupę
rymowane.blogspot.pl
Komentarze (3)
trzeba było przekłuć ten balon pychy
bardzo dobry wiersz :)))
Dobra lekcja pokory, takie ukłucie w tyłek i
spuszczenie powietrza...
Dobre!
;-) oooo... ale fajnie, każdemu się od czasu do czasu
takie ułucie należy :-)