O losie i chęci grania mu na nosie
To gra, w której wygrać się nie da.
Więc grajmy jak nigdy,
by przegrać jak zawsze...
Piłem piwo złote
złote jak marzenie,
co przyprawia o zawroty
Głowy, głosu drżenie...
lecz ideał sięgnął bruku
i marzenie prysło...
Gdyż wypadła mi butelka
i rozlałem wszystko...
Chwała Bogu,
że Bogu dzięki,
bo gdyby tak nie daj Boże
to niech Bóg broni!
Różne są przyczyny
wciąż te same skutki...
Lepiej niźli w Boga
wierzyć w krasnoludki.
Bo do zabijania martwa wiara skora...
Bóg nie powstał w wyobraźni tak
jak krasnal z muchomora.
Skutek tego taki
i ważka przyczyna,
że nie wiem gdzie się kończy,
a gdzie kij zaczyna.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.