Marność
Dziś spać idę wcześniej.
Odstawiam szklankę wody
Na to biurko, co tyle lat ugina się pod
książkami.
Myślami gonię te cztery ściany,
Co przede mną jeszcze stały
I chyliły się nad troskami innych
ludzi.,
Czym to się stanie?
Gdy za taki czas jak ten,
Gdy siedemnastą zimę znoszę,
Zniszczą stłamszą i zdławią?
Czym ja się stanę?
Gdy na ulicy, czując powietrze,
Nie spostrzegę, z której to strony
Ona stanie na mej drodze?
Obrócę się w nicość z moimi ścianami,
Z moimi książkami i zeszytami.
A wy będziecie dźwięczeć w ustach
ludzkich,
Przypominając o byłej egzystencji.
Komentarze (2)
Więc bierz miecz w dłoń i pokaż swoją oblicze ,
powstań bo ja i świat potrzebujemy Silnych.
Obrazowy,plastyczny... prawdziwy. Tyle wagi
przywiazujemy do rzeczy martwych, ktorych byt jest
bardziej kruchy od chinskiej porcelany. Czekam na
kolejne wiersze ;)