Medytacja
a gdy maj rozkołysze się ciepłem
rozprostuję odrętwiałe skrzydła
niczym ptak do odskoczni letniej
poszybuję gdzie wieczorne zorze
dojrzewają barwami w powidłach
tam ramiona szeroko rozłożę
za czupryny wytarmoszę trawy
a przez dach brzezinowy dziurawy
policzę baranki w przestworzach
zagubienie od siebie odetnę
i rozumu splątane przewody
umożliwię by w wiosennym cieple
mogło serce odmarzać powoli
a jak już odtaje wtedy przejdę
do wnętrza aby ranę po ranie
namaścić oddechem psalmów
tam w świątyni miłości najgłębiej
odrodzoną w Bogu znajdę siebie
Komentarze (62)
Dzień dobry. Ładna medytacja - w świątyni miłości.
Dobranoc
Wiersz brzmi tak relaksujaco, ze można odpłynąć w
niebieskie pole marzeń utkane z poezji twoich słów.
Bardzo piękny klimat wiersza.