Mikołaj
Idzie Mikołaj z prezentów worem,
dzieci radośnie witają gościa.
Rączki do góry podnoszą skore,
lecz szybciej radość odczują w kościach.
Bo ten wyciąga rózgi z czeluści,
wora co jawił taką rozkoszą.
Kary żadnemu on nie odpuści,
choć dzieci płaczą , choć dzieci proszą.
Oczka spuszczone, za co ta kara,
czym zasłużyły na srogie baty.
Przecież tak roczek każde się stara,
by być posłusznym dla mamy, taty.
Lekcje odrabia, chodzi do szkoły,
nawet nie skusi iść na wagary.
Odczytać zdoła własne bazgroły,
bez przekonania lecz pełen wiary.
A tu przychodzi starzec brodaty,
zmienia im życie dziwnym myśleniem.
On jest posłańcem ,ich są dramaty,
co przykre dają dnia zakończenie.
Nie...przesadziłem w swej opowieści,
specjalnie chciałem zrobić wam jaja.
Bo to się w głowie przecież nie mieści,
takiego dzieciom słać Mikołaja.
Przyjdzie rzecz jasna, ale ten prawy,
z worem wypchanym prezentów dobrem.
Dla dzieci miły ,zawsze łaskawy,
niosący dary w bogactwo szczodre.
Komentarze (8)
Witam. Przegonić rózgą pierwszego, Mikołaja, gdyby do
mnie przyszedł, urwałabym mu ..... . Pozdrawiam.
Jeżeli w Tym worku są Twoje wiersze....
Prezenty dzieciom będą wówczas miłe....
Czytać je będą głośno i szeptem
Nam nadzieję, że skończą na wigilię :)
Udało się postraszyć niektóre dzieci ,ale dobrze się
skończyło , wiersz ładny.
Hi..hi.., ładny wiersz.
Pozdrawiam
dobrze ,że końcówka taka a nie inna bo już miałam
wielkie gały :0
:)
Trochę w innym tonie niż pozostałe wiersze o Mikołaju,
ale ważne, że zakończenie jednak dobre.
No myślę, bo się trochę wystraszyłam:)
Postraszyłeś dzieci nie ma co, dobrze jednak, że to
tylko żart.