mission impossible
_misery i sobie
masz prywatny oświęcim i wszystkim
zazdrościsz,
że potrafią bez drętwień nosa, pachwin,
łydek,
dokonać dnia, po którym w wieczór(z
przeświadczeniem,
że dzięki sobie, życie układa się w
proste)
kładą się, zasypiają, czekają na lepsze
zapętliłaś się w życiu, wątków kilka
snujesz,
nie potrafisz rozczesać myśli, co w
kołtuny
zlepiły rozwiązania najprostszych
czynności,
choć codziennie z syzyfa bezsensem
próbujesz
wtoczyć kamień zwykłości na najbliższą górę
Komentarze (13)
Twoj wiersz to prawie traktat filozoficzny.
Aż zaplątały mi sie mysli , nie tylko włosy, pięknie
snujesz ten smutek z dedykacją i sobie też. Cóż trudy
trzeba pchać pod górka dlatego jest trudno, ale już z
górki będzie łatwiej i tym się trzeba pocieszać. Bo
czy jest inne wyjście. Doskonale ujęłaś tą gorycz
życia w słowa.
Joasiu - Ja też dziękuje za tak piękny wiersz. Nie
wiem, co napisać - chyba już wszystko napisano. Wiersz
napisany w sposób mistrzowski , również czytam go ze
łzami w oczach.
Wymowa wiersza jest bardzo pesymistyczna. Świetnie
jest opisana przyczyna zazdrości w pierwszej zwrotce.
:)
Najprosciej zrozumiec samego siebie a najtrudniej
pomoc samemu sobie ...to moja teoria ,ale wlasnie taka
mysl mi sie nasuwa po przeczytaniu Twojego wiersza
...i zawsze to szczescie innych jakos bardziej boli
...moze dlatego ,ze to nasze gdzies nam sie zgubilo...
są wiersze które potrafią trafić człowieka głęboko i
później jeszcze długo drżeć w jego wnętrzu - to jest
taki wiersz, super
Ello ten Syzyf jak i ten Oświęcim, kojarzy mi się z
czymś;) Wiersz jest dobry, ale wersyfikacja troszeczkę
pada, wiem czepiam się, ale miło się czepiam - piękna
;)
Czasem łatwiej radzić komuś i diagnozy stawiać chociaż
z serca i jakby nie patrząc na swoje gorsze a przecież
los każdemu szykuje inne rozwiązania i nie ma recepty
dla wszystkich bo nieraz takie kołtuny zalegają
wnętrze,że bez pomocy innych nie da się żyć. Lepiej
zrozumieć i pogładzić więcej to daje niż nauki Piękny
wiersz smutek w nim i w podtekście gorycz Duży Plus
Joasiu Wiersz żyje i pomaga Na tak!
Myślę, że jest tu drugie dno, cierpienie zbyt bolesne,
by mówić o nim wprost. I stąd ten prywatny Oświęcim. I
ta codzienność , która jest cięższa, niż się wydaje.
Wiersz z dedykacją, więc osobisty, choć i ja taki
kamień wtaczam...a kołtuny myśli...?najlepiej odciąć
przy samej skórze.Tylko jak wtedy chodzić łysą?
Często jest tak, że myśli zapętlą się w kołtuny i nie
widzą najprostszych rozwiązań lub nie chcą widzieć.
"... przemienić w jasny, nowy dzień, najsmutniejszą
noc, to jest dopiero coś" E. Stachura. Przejmujący i
d.dobry wiersz.
Napiszę coś, czego zwykle w komentarzach nienawidzę -
czytałam ze łzami w oczach...Tak, zazdroszczę im
czasami, choć nigdy nie potrafiłam zrozumieć - czy oni
widzą ten sam świat? A jeśli tak, to dlaczego się tak
głupio uśmiechają, ciągle, nieustannie...Do
rozczesywania myśli stosuję coraz to inne grzebienie,
czasami znieczulają, czasami zaślepiają, ale - nigdy
nie umiałabym tego wszystkiego tak wspaniale opisać,
jak Ty. Dziękuję, choć to brzmi tak nijako i banalnie.
fajny pomysł , aczkolwiek wstęp z Oświęcimiem dosyć
ryzykowny;
tu ci rytm padł masz 11-kę, a w pozostałych po
13:"dokonać dnia, po którym (z przeświadczeniem,";
w tym kontekście źle brzmi tytuł i ostatni wers, wręcz
pretensjonalnie - "kamień zwykłości" ; a jakby to
zastapić czymś innym?