Młodośc o starości
A młodość rozprawia o starości
Jako o krzyżu przed Krzyżem zgarbionym
O bieli ich skroni i licu ,
Siecią doświadczeń zranionym.
A młodość drwi przeto buńczucznie
I szydzi z bojaźni i pokuty
Którą to przyodziała starość
Gdy symfonii przedostatnie nuty…
Gdy capitulum cielesne spisane
Tkwi tarnem, nie dając się zapomnieć
zostawić..
Klątwę chwil mijających
Błaganiem ,modlitwą naprawić
A młodość ogląda ostatek
Tego co w przyszłości czeka
A starość na nowo z uporem
Nić przebaczenia nawleka
Zakrywa , ceruje i ścibi
Zlękniona przycinawszy łaty
Myśląc o Stwórcy ,iż dojrzy
Jeno najpiękniejsze szaty
Bo młodość nie lęka się mojry
I ufa i wierzy – Da radę !
Tnie wyzwaniami przypadek
Z krwi co raz ocierawszy szpadę
A kiedy szpalty spisane
i pustych nie zostało wiele
młodość już nie taka młoda
przed Krzyżem krzyż garbi w
kościele…
Bo próżność nie śmierci się lęka obawia się niedostrzeżenia ....
Komentarze (3)
wiersz wysokich lotów nieco patosu ale wartości w
starości i młodości wystawia na rozrachunek Pięknie
wypowiedziane w mądrej zadumie Wiersz bardzo dobry Na
tak!
Bardzo dojrzały wiersz z pięknymi metaforami
Piękny!!! Jestem zachwycona. Już mi bliżej do tej
drugiej i rozumiem ją i podpisuję się obiema rękami
pod tym co napisałeś