O mnie...
Oda do rodziców...
O Hej kolego.
Jestem Monia z roku 89'tego.
Nie wieże w miłość,
i czułe słowa.
Miłość-dziwna wymowa.
Kiedy lat 9 sie ukończyło.
Na wojne rodziców sie napatrzyło.
Płakało sie całymi dniami i nocami,
a rodzice dalej mnie olewali.
Do teraz tak zostało,
ale tego jeszcze mało.
Chcą mi zabrać psa najukochańszego.
Którego zawsze miałam najbardziej
wiernego.
Najwieszy przyjaciel na świecie,
nie wiem rodzice co wy od niego chcecie.
To dopiero mały szczeniak,
Dla was stary wrak.
Teraz słodko sobie śpi,
a rodzic sobie z niego kpi.
Nie takiego życia dziedzko chciało.
Kiedy z łona matki sie wykluwało.
Co byście zrobili,
gdyby wasze dzieci zabili?
Nie uronilibyście ani jednej łezki,
ale nocami śniły by wam sie małe pieski.
Jestem miłośnikiem zwierzaków,
a najbardziej małych szczeniaków.
Tak wam sie zaprezętowałam.
Tylko tak sobie o życiu pisałam.
Czemu nam to robicie? =(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.