Mój strach
Ty prowadzisz mnie w dół,
Wprost w nieznany mi tłum,
Tak prosto bez pytań, próśb, podtekstów
Bez nudnych gróźb, twych ,mdłych róż
Bez dróg na skrót,
Dźwięcznych jak mego requiem,
gorzkich nut
Wturuje uderzeniem na brzeg,
Starych moich pieśni strof,
By dowieść wam,
Że to idealny koniec mój,
Rzucić się na swoich słów,
Płonący stos
Brne, nie licząc który już to raz,
Idę z nim, lecz sam
Powtarzając tak w swe cztery ściany,
Nędzny, słów wygłodniały
Pokonałeś się sam,
Twa walka nic nie warta,
Twą krwią bezsensu usłana,
Litoścą Boga wezbrana...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.