Moja gasnąca miłość
Gasnąca miłość zatopiła się
w filiżance
Oddała resztki swej energii
marnej imitacji porcelany.
Serce gryzie mnie jeszcze
po wczorajszej próbie -
chciałam tylko skończyć
w dobrym momencie.
Odpowiedni czas okazał się
zły, ostatek moich zmagań
poszedł w zapomnienie
już nic nie da sie odratować.
Miłości nie da się ocalić
- naszej miłości nie uleczy czas
sami skazujemy ją na ból
i okaleczenie własnych łez.
Codziennie ślę gdzieś daleko
jeden całus, spojrzenie jedno
lecz one wracają z powrotem
bez słowa ciepłej wzajemności.
Naszą gasnącą miłość
ugasiliśmy własnym chłodem
Baliśmy sie przyznać do radości
do ciepła, które nam dawała.
Miłość moją, radość, porwał wiatr
Twoją - ugasił pożar nowoczesności
Teraz wiatr i ogień śmieją się
bo nie potrafiliśmy ich odpędzić
i stworzyć świata bez zagrożeń.
Napisany dla kogoś, kto będąc bardzo daleko, był mi bliższy niż ktokolwiek. Teraz to już tylko przeszłość.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.