Moja powrotna droga
Każdego dnia gdzieś błądzę, skręcam w inną
drogę
i nie patrzę do tyłu, podążam przed
siebie
nie idę tak, jak chciałbyś abym szedł, nie
mogę
a Ty we mnie wciąż wierzysz i kochasz tam w
Niebie.
Dopiero strach i ciemna noc budzą
sumienie
pragnę wrócić do domu, gdzie dobro mnie
czeka
lecz mrok zatarł ślady, pod stopami
kamienie
i darmo krzyczę... Nie ma żadnego
człowieka.
Nie widząc nic, spoglądam z lękiem
dookoła
nieprzenikniona czerń już bawi się mym
strachem
uciekam, natężając słuch - chyba ktoś
woła!...
Złapał za rękę i dał schron pod swoim
dachem.
Zasnąłem w ciepłym miejscu, sen cicho
kołysał
i dał mi, czego może nie dawał nikomu
Gospodarz usiadł obok, na kartce napisał
którędy mam iść, by dojść z powrotem do
domu.
Boże, ilekroć zbłądzę, wiem, że dasz mi
wrócić
wybaczasz ślepe żądze, które w zło mnie
pchają
i z grzesznego omdlenia próbujesz ocucić
nim grzechy już na zawsze dobro
pokonają.
Jedyną mam nadzieję w Tobie, światło w
mroku
zapalasz, kiedy tylko ja świecę zagaszam
każesz patrzeć mi sercem, bo zło siedzi w
oku
ja chcę tak, jednak czynię inaczej...
Przepraszam.
Komentarze (3)
Wiersz pełen mądrości życiowych,doskonała forma z
bogatą treścią.
On zna nas lepiej od nas samych - wie, że jesteśmy
błądzącymi, szarpiącymi się duszami. Jest Rodzicem
sprowadzającym wciąż od nowa swoje dzieci na właściwą
drogę... Piękny, mądry wiersz.
Piękny wiersz, prawdziwy z pozycji chorego czy
samotnego człowieka. Prosty w przesłaniu, łatwo
trafiający do czytelnika. Super! +. Spokojnej nocy!