Moje chore teksty
Gdy jest mi źle, siadam i piszę.
Tak powstają moje chore teksty.
Uporczywie staram się opanować chaos w
mojej głowie...
Porządkuję wszystko, co mogę zrozumieć.
Myśli, które mnie ogarniają staram się
wyrzucić z głowy i napisać.
Potem czytam je i chcę o nich zapomnieć.
Moje chore teksty rodzą się w mojej chorej
głowie.
Piszę o sobie. O swoich przemyśleniach.
O swoich marzeniach, o swoim życiu.
Dlaczego większość z nich jest taka
smutna?
Przecież na co dzień jestem wesoła...
Moje chore teksty odzwierciedlają moją
chorą duszę,
Która woła: MIŁOŚCI!
Moje chore teksty są takie jak ja.
Smutne, pełne zadumy...
Czasem stwarzają pozory radości...
Ale są to tylko pozory.
Są chore. Nieuleczalnie chore na brak
uczucia.
Gdy jest mi źle słucham ulubionej
muzyki.
Z głośników płyną do mnie słowa:
„Nie bój się...”, „Miłość
to tylko uczucie...”
Nie boję się. Jest mi po prostu smutno.
Tęsknię. Tęsknię do bliżej nieokreślonej
przystani.
Wtedy właśnie rodzą się moje chore
teksty.
Wiesz... przynosi to ulgę.
Zrzucam z siebie ciężar własnych słów...
Moje chore teksty... rodzą się w mojej
chorej głowie...
A ja je spisuję. Czuję się lepiej.
Czy to domieszka nadziei?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.