Mokry parasol nadziei.
Po szklanych mostach,
przestępujemy z nogi na nogę,
niecierpliwie.
W cieniach świec,
płonących pochodni,
tłumnie zebrani- czekamy.
Jak do walki,
jesteśmy gotowi
usłyszeć Jego głos.
Zawodzące jęki,
krzyki nie usłyszane,
szklane mosty pękły.
Po takim wyczekiwaniu-
nie pojawił się,
lecz wiara w nas nie ustępuje.
Posłusznie stoimy,
nad gruzami szkła,
pod mokrymi parasolami nadziei.
Wodzowi-
autor
Harmeen
Dodano: 2005-04-06 13:36:38
Ten wiersz przeczytano 654 razy
Oddanych głosów: 25
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.