Monolog aresa
niebiosa bezkresne
czy to świta...ono nie wie...
ja zawistnik
odchodząc niebiosom rzęsy podpaliłam
niebu w czerwieniach jednak
bardziej do twarzy....
poetki zakochane
jednak mną sie szczycą w słowach..
w moich przypływach złotych
odpływach purpurowych
w wiosennej pełni lazurowej
sie kochają.......
nie wszystko....co wydaje sie piękne...musi być dobre....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.