na ikarowych skrzydłach
uniosłam w górę, jak bańka, (nie)
mydlana
na pierwszych ( z wierszem) ikarowych
skrzydłach
tam, gdzie orkiestra ciszę wygrywała
melodię duszy, na samych wzniosłych
szczytach
chciałam się napić (dla bogów
przeznaczony)
napój wybrańców dający wieczną młodość
powiększyć świat i schować go w ramionach
i pójść do celu nierozpoznaną drogą
przesunąć kamień, co leży od potopu
bo nikt nie słyszał jak śpiewa w głębi
duszy
przekroczyć linię, (tę zawsze od
zachodu)
i żyć naprawdę , nim słońce w nowe ruszy
za wcześnie (może) w przestrzeni własnej
błądzę
szukając ciszy, i magii (bez balastu)
w kolejnych miejscach, wbijając swe
chorągwie
aby zaznaczyć epokę nowych czasów
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.