Na krawędzi
na dachu świata
podnóże w mgłę ubrałam sobą
jucznych myśli karawaną
wychodząc naprzeciw
gromkie pragnień dłonie
ku wynurzeniu niosą
haustem ciebie nęcone
jak powój lekką czyniąc
błądzę ślepa
serpentyn prostując drogi
wspinam uliczkami
zataczając w zaułkach
pijana tobą
zapachem bram odurzona
w szpic iglicy zaklęta
wieża rosnącej namiętności
ciebie chcę w fascynacji
ślepo zlizywane szaleństwo
w cuglach jeszcze trzyma obłęd
ust krawędź muśnięta ciałem
twardo łamie mój świat
chłodem kamienia
wiążąc ze sobą
Komentarze (20)
Piękny obraz miłości w Twoim jakże fajnym wierszu
zechciał zagościć - tylko chwalić.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego wieczoru :)
Bardzo dziękuję! I serdecznie Was pozdrawiam!
Niezwykle wyraziście o pragnieniu miłości w świetnie
napisanym tekście wiersza.
Dobrej nocy Grusano.
Super, to malo powiedziane!
Tak wyrazic namietnosci, pozadanie... trzeba potrafic.
Pozdrawiam pozostajac pod wrazeniem :)
Miłość potrafi wręcz zwalić z nóg. Czasem wystarczy
wspomnienie, zapach, jakaś mała pamiątka.
Dreszcze i skały w powiekach.
Pozdrawiam serdecznie.
;)
Powiedziałbym - obłędnie.
namiętnie to mało powiedziane...
tu jest morze pożądania przelewające się w ocean...
serdeczności zostawiam jak zawsze z podobaniem:))
Namiętny wiersz
Pozdrawiam ciepło :)
Ech, Ty wieżo rosnącej namiętności!
Podobasię.
Bardzo piękny obraz malowany słowami.:-))))
Serdecznie Wam dziekuje i życzę pięknych uniesień
każdego dnia...
Ust krawędź...namiętna droga...Świetny...
Pozdrawiam cieplutko...
Himalaje namiętności. Miłego wieczoru:)
Piękne i namiętne rozmarzenie :) pozdrawiam z
podobaniem :)
Jak zwykle nietuzinkowo i metaforycznie, ten chłód
kamienia nie wiem czy dobrze czytam, że aż po kres
żywota?...
Dobrego wieczoru życzę, Poetce :)