na przyboś
najgorzej na przednówku
zachodziło w nogi
za to wschodził szczaw
i rabarbar
chleb powszedni
chowała dla drobiazgu
starszym zostawiała papierówki
w sąsiedzkim ogrodzie
zachodziło w nogi
przy studni z żurawiem
szarym mydłem
spierała plamy z mężowskiej koszuli
ciężką miał rękę
problem tamował ucieczkę
aż do rozwiązania
zachodziło w nogi dzieciom
gdy czekały pod gospodą
pod wpływem bywał szczodry
i ostatni grosz przepijał
do nich
dla niej zostawały koszule
bardziej poplamione
gdy gospodę otwierali
zbyt późno
zachodziło w nogi
gdy stała przy płocie
wbita w ziemie
strachem
gdzie są dzieci
Komentarze (50)
Przednówek, kojarzy mi się z biedą. Podobne obrazki
pod sklepem, pozostały do dzisiaj, to smutne. Piękny
język poezji, nie potrafię tak.
Pozdrawiam:)
Dratyczny wiersz i temat :( Zabrakło mi słów. A to
drań !!!
Pozdrawiam serdecznie Ewuniu :)
Smutne i wymowne wersy. Pozdrawiam z podobaniem :)
O rany! Co za okrutny los kobiety.
Wymowna poetyka!
Pozdrawiam