na rozbiorze
jest pierwsza skrzynka
- piętnaście kilo
pierwsza chuda złotówka
nóż w skocznym tańcu
wprawione dłonie
- dźwięczy druga moneta
piętnaście kilo
piersi i skrzydła
próżny trzeci pojemnik
dłoń aż bordowa
zapach wilgoci
praca na akord ponagla
czwarty pojemnik
będzie wypłata
drobniaki brzęczą jak muchy
czepek na głowie
na ścianie woda
kapie w tonacji „pięć złotych”
za oknem upał
stawy jak wiśnie
rozgrzeją się nieco w domu
napięte żyły
napięty grafik
dobrze że robić jest komu
niczym maszyna
nakarmi dzieci
umyje zimny pojemnik
jutro od nowa
zabrzmią akordy
filet lód korpus - obleci
z każdej złotówki
nieco ucięli
filet nie trzymał wagi
dwadzieścia groszy
z każdego zdjęli
skarżyć się? zbrakło odwagi
Komentarze (50)
Szlag! Usunęło mnie! :))))) Mniemam, że nie cenzura
:)))
Zefirze - nawet większy niż większość sądzi.
Dankaas, szkoda, że to co opisałam nie jest literacka
fikcją.
Też radam widząc Cię :)
ZZ działają w wielkich zakładach. W małych prywatnych
nie uświadczysz. A skarga dla zdesperiowanych to
prosta droga do bezrobocia.
Pozdrawiam dziękujęc za pochylenie.
Tak obrazowo opisałaś Elu, że aż mnie ciarki po
plecach przeszły. Wrrr, to jakieś zakłady drobiarskie-
nie dość że praca niezbyt miła, to jeszcze ewidentny
wyzysk:) Najgorsze jednak jest chyba to, że właściwie
nie ma komu się poskarżyć, bo Z.Z to tylko ładnie
pokrzykują na manifestacjach, a wszystko to lipa.
Świetny wiersz Elu i potrzebny bo tak, jak Zefir
napisał wyzysk jest na porządku dziennym i
wszechobecny.
Pozdrawiam pięknie:)
Witaj Elu:*
Świetnie pokazałaś smutną rzeczywistość, zostaje w
pamięci, i przykro że tak się dzieje w wielu
miejscach...szanse na zmiany znikome bardzo.
Cieszę się, że Cię widzę:)))
Pozdrawiam ciepło:**
wyzysk jest na porządku dziennym to prawda pozdrawiam