Narowisty jak koń
Obca mu empatia i anielska cierpliwość,
do powściągliwości nigdy nie był skory,
swoich najbliższych traktuje jak wroga.
Trudno też zrozumieć, czym się kieruje,
gdy w napadzie furii nie panuje nad
sobą.
W rodzinie szuka worka treningowego,
mając pod ręką Bogu ducha winną żonę,
używając pięści złość na niej
wyładowuje.
Nie zwraca uwagi na wystraszone dziecko,
nie wiedzące, jak mogłoby pomóc mamie,
drań nerwowo szarpie delikatne ramiona,
żądając posłuszeństwa bezwzględnego.
Nie dopuszczając do tragedii, należałoby
mocno potrząsnąć nikczemnikiem i rzec;
- Opanuj się człowieku, bo to co robisz
jest nieludzkie i niezgodne z prawem!
Komentarze (170)
coś przeoczyłem, ale jestem Wandziu...poruszyłaś
świetnym monologiem bardzo ważny temat i zgadzam się z
Tobą w całej rozciągłości:) pozdrawiam
Teresko :))))
Dorotko, reagując w szczególnych przypadkach też
liczyłam się z tym, że spotkam się z obrazą, ale
podobnie jak Ty odzyskiwałam wiarygodność w oczach
obrażonych osób, a gdy poszli po rozum do głowy
przeprosili mnie i jest między nami okay. Zawsze staję
w obronie dzieci i zwierząt źle traktowanych. Sprawy
miedzy dorosłymi zostawiam im samym, wierząc, że
wiedzą co robią. Dziękuję za ciekawy komentarz :)
tak, oczywiście, że warto, sama biegałam do sąsiadki,
kiedy krzyczała na dziecko, potem się okazało, że to
był żal wielki, teraz jest już dobrze, a dziecko,
chodzi uśmiechnięte :-) chociaż na początku sąsiadka,
zła była na mnie, teraz lubimy się i niejedną kawkę
razem wypiłyśmy :-)
wali kopytami złośliwość jedna
pozdrowionka
Dorotko, cóż, musimy się z tym liczyć, że może nam się
oberwać słownie, ale warto zawsze stanąć w obronie
słabszego, spełniwszy obywatelski obowiązek możemy
spać spokojniej. Dziękuję za przeczytanie i ciekawy
komentarz. Pozdrawiam :)
zgadzam się, w takich przypadkach otoczenie nie
powinno pozostawać obojętne, czasem można się narazić,
ale lepsze to niż po fakcie wyrzuty sumienia
Zawsze powtarzam, że w wielu sprawach żyjemy tak
jakbyśmy byli 'sto lat za dzikusami'.
Tak, kulawe prawo to właściwe określenie, a najgorsze
co może spotkać każdą ofiarę, to powrót do
oprawcy,mieszkanie z nim pod jednym dachem. Realia w
tej kwestii w naszym kraju są okrutne.
Mario, zbyt często zdarzają się karygodne czyny,
kulawe prawo i w dodatku nie egzekwowanie go ujawnia
nieudolność ludzi odpowiedzialnych za patologię w
rodzinach. Dzięki za wgląd i komentarz. Pozdrawiam
również cieplutko :))
Żal gdy tacy ludzie są podli,po prostu brak im czegoś
dobrego w głowie.Godne kary czyny.Pozdrawiam
cieplutko.
Masz rację suzzi, to droga przez mękę!
Grażynko, każda przemoc to patologia, ale jeśli się ma
w sobie dużo empatii można pomóc, gorzej, gdy
znieczulica nas ogranicza. Pozdrawiam obie panie :))
Temat bliski i wciąż bardzo bolesny...Przemoc karmi
się obojętnością świadków, a prawo, często chroni
sprawców zamiast ofiary...i wiele jeszcze upłynie wody
i zdarzy tragedii którym można by zapobiec, zanim w
naszym kraju ofiary będą mogły mieć łatwiej. Droga
przez instytucje, to droga przez piekło, niestety..
Wandziu, bardzo dobry wiersz. Ale nie tylko w
patologii jest przemoc. Trudno jest to zrozumięć
jeżeli się tego nie przeżyło. Pozdrawiam:-)
suzzi, masz rację, ale trzeba byłoby najbliższych
sąsiadów i rodzinę, którzy chowają głowę w piasek
postawić przed sądem i spytać, gdzie byli wiedząc i
słysząc co się dzieje w patologicznej rodzinie.
Dziękuję za rzeczowy komentarz, pozdrawiam :)