Nie byłam jak wiersz ani jak proza.
Nie byłam taka jak trzeba nie pasowałam do żadnego wzoru. Nie byłam jak wiersz nie byłam jak proza.
Zdaje się że jestem wypłowiałymi
stronicami
pamiętnika swego
którego czytać nie chce nikt.
Nie spostrzegłam jak szybko pożółkły karty
życia mego
spadam jak suchy liść.
Nie wiem czy czymkolwiek byłam
czy kimkolwiek jestem...może
kiedyś przez chwilę
byłam kimś kim być nie powinnam
Wolna byłam
Już nie będę latać
swych skrzydeł nie rozwinę.
Nie zrozumiałam kolejnej lekcji
którą życie dało mi
nie zrozumiałam nic.
Zamknęłam się ponownie
w ścianach czterech (tu mego płaczu nie
usłyszy nikt)
Tylko czemu łez nie ronię
czemu suche mam powieki?
Nie czuję nic?
Tyle razy przegrałam-sama nie grałam
czysto!
Każdy w życiu wybiera jakąś drogę
jakiś cel
tylko dlaczego ten mój tak daleko...
przecież banalny jest.
Czemu w pył się zmienia wszystko czego
dotkną dłonie moje?
Czemu za nim podam rękę ktoś
musi utonąć?
Wezmę na siebie wszystkie winy i stanę naga przed lustrem rzuci mi w oczy twoje spojrzenie pogardy kolejny raz odbicie mojej duszy pokaleczonej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.