Nie my.
Nie nazwę tego bólem. Nie znam
odpowiedniego słowa
O masie i gęstości które może określić moje
I Twoje niebycie.
Przyklejam plastry z kotów do ciała. Leczę.
Porankiem zrywam je z siebie i siebie
Wypycham do świata -
Milczę.
Szczypiesz mnie w oczy jak zatruta woda.
Nasze dni są gęste, lepią się do stóp i
włosów.
Wycieram z nich palce w spodnie,zapominam
na chwilę
jak bardzo blisko byliśmy
Do światła.
autor
MariaMagdalena
Dodano: 2020-11-17 22:29:58
Ten wiersz przeczytano 1019 razy
Oddanych głosów: 20
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
Świetny, wymowny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Czekam na kolejne wiersze ten jest znakomity!
Poruszający i wymowny wiersz.
Pozdrawiam
Paweł
Świetny.
Pozdrawiam :)
Niby takie proste, a jednak skomplikowane...
Pozdrawiam cieplutko Mario Magdaleno :) B.G.
Zachwycasz
Znakomity wiersz.
Podziwiam.
Niebanalnie o banalnym.
Przyklejam plastry z kotów do ciała - o, to bardzo,
bardzo.
Bardzo fajnie przedstawiona skaza w związku/ miłości.
Pozdrawiam serdecznie
;)
Smutna rzeczywistość w poetyckiej oprawie.
Myślę, że z pewnością wielu mogłoby się utożsamić z
przekazem owego wiersza.
Pozdrawiam.
Marek
Jestem pod wrażeniem. Świetny.
Podoba mi się Twój wiersz.
"Twój" w korespondencji lub wyłącznie dla Boga.
Rzeczywiście, tworzy wraz z nickiem szereg ciekawych
interpretacji, ale napisałabym jednak z małej litery.
Pozdrawiam :-)
Wymowny, poruszający serce wiersz, zatrzymuje
przekazem, pozdrawiam ciepło.
Poruszający przekaz wiersza.
Pozdrawiam serdecznie