Nie stało się nic.....
Przychodzę do Ciebie
byś ulżył męczarniom.
Obolała, smutna kobieta.
Noc pali znużeniem, sen odchodzi od
powiek.
Nie pękły skały
nie rozdarły się zasłony.
Przyrośnięta do swego czasu milczę.
Zgubiłam nić sensu.
Miotam się między światłem a cieniem,
między słowem, a mętną filozofią
samotnie.
Komentarze (41)
Samo życie a potem śmierć, wielkie odchodzenie. Ładny
wiersz. Pozdrawiam.
miedzy światłem, a cieniem
najgorsze jest ...
osamotnienie. :(
życzę samego dobra razy dwa :):)
ale zawsze dobrze mieć Aniołów
za dnia jak jak nocą
gdzie się powie
jak to ludzie chodzą po przypadkach
a taki przypadek też zdarza się
w życiu w:)
przypomniało mi się zdarzenie
kiedy to biedna zdołowana kobieta
nocą zawitał do księdza
a ten powiedział
iż to nie instytucja charytatywna w:)
wymownie, ładne metafory.
najgorszy to stan gdy rękę wyciągasz
a tam stoi pan
ten co przyczyną wszystkiego co spotkało cię
to on obiecał on ci nie dotrzymał i zdradził
zniszczył życie do rozpaczy doprowadził
wyjście jedyne jakie znam od alkoholików
klinem kaca leczymy więc nie bądź gorsza i nie rób
uników
gdy dojrzy że inny wartość twą docenił
może to wystarczy by palant się zmienił
pozdrawiam
trudno jest tak żyć ... gdy snu bark a w piersi pali
każda myśl ...jedynie pozostaje ufać Bogu ...
cóż, mamy czasem takie dołujące dni, a ja mogę tylko
pocieszyć i przytulić na odległość.
codziennie miotamy się w życiu,trzeba wierzyć w lepsze
jutro,,pozdrawiam:)
Dziękuję zefirku, potrzeba mi tego właśnie dziś.
Smutne i prawdziwe przytulam pozdrawiam :)