Niechęć bycia
Zamknięta gdzieś
W pułapce życia.
Zawładnęła mną
Ta niechęć bycia.
Puste ściany
Wokoło mnie.
Smutek jest
W każdym mym śnie.
A ja bezbronna
Dalej uciekam.
Z uśmiechem serca
Ciągle zwlekam.
Słone łzy
Zwilżają policzki.
Widzę tylko
Ślepe uliczki.
Chcę ujrzeć szczęście,
Uśmiech promienny.
Lecz zamiast tego
Smutek codzienny.
Czy radość znajdę
Wśród żywej zieleni?
Niestety, nieszczęście
Rozpaczą się mieni.
A łzy srebrzyste
Wysychają od słońca.
Życia kres…
Ile do końca?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.