Niemy krzyk
Jest krzyk, co nie wydaje
żadnego dźwięku.
Rozbrzmiewa w sercu.
Domaga się ratunku.
Pogrążone jest w rozpaczy.
Na zewnątrz smutku
nikt nie zobaczy.
To przez lata
zgromadzone poniżanie.
O szacunek i godność
wołanie.
Przyjdzie taki czas,
że wykrzyczysz,
co cię boli.
Pomocną rękę poda
człowiek człowiekowi.
Zginie podłość
i nienawiść.
Zapanuje życzliwość.
Pojawią się ludzie
uśmiechnięci,
z życia zadowoleni.
Wszystko wokół
na lepsze się zmieni.
Komentarze (10)
Ta refleksja daje do myślenia a tak to jest z tym
wszystkim.
Krzyk trzeba wykrzyczec, bol wybolec.
Pozdrawiam:)
dobro jest najlepszym lekiem na wszystko. nie potrzeba
recepty i w każdej ilości jest bezpłatne.
cóż więc ludziom szkodzi spróbować tego leku?
pozdrawiam Krystyno i zapraszam serdecznie na pierwsze
odwiedziny. :):)
Podoba mi się ten jakże prawdziwy obrazek, czasem ten
krzyk musi się wydostać, gdy wokół ludzie rzucają
kamieniami, nie zajmują się swoim życiem, lecz
kopaniem innych, czerpiąc satysfakcję z ich upodlenia,
tylko dlatego, że ci inni zaczynają się dusić w ich
obłudnym środowisku.
Podoba mi się to, iż w wierszu jest sporo nadziei na
to, iż życzliwość będzie będzie górować nad
nienawiścią.
Pozdrawiam.
Utopią jest myślenie, że na świecie zapanuje ład i
porządek, zniknie zło a wszyscy ludzie będą szczęśliwi
:(
Wykrzyczenie tego co ciąży nam na sercu może przynieść
chwilową ulgę dla duszy.
Pozdrawiam :)
nie dusić w sobie krzyku. Trzeba go wykrzyczeć!
Bardzo osobisty wiesz ubigacony szczerą nadzieją na
lepsze chwile, piękny
O innym nastroju dzisiaj wiersz. Bardzo życiowy.
Podobno krzyczeć na bieżąco - to dobra metoda.
Niestety ja jej nie stosuję.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ja krzyczę na bieżąco dlatego jestem szczęśliwa ;)
Pozdrawiam :)
Ja krzyczę na bieżąco dlatego jestem szczęśliwa ;)
Pozdrawiam :)